Inwestować warto też w whisky

18 maja 2018

Najdroższe butelki warte są setki tysięcy, a nawet miliony złotych. Kolekcjonerzy i koneserzy najbardziej cenią wiekowe egzemplarze z limitowanych serii, a szczególnie – niedziałających już gorzelni. O czym mowa? O whisky, która od lat zyskuje na popularności nie tylko wśród konsumentów, ale też inwestorów.

18 maja to Światowy Dzień Whisky – doskonała okazja, aby sprawdzić czy ten zyskujący na popularności trunek nadaje się także na aktywo inwestycyjne. Już pierwszy rzut oka na wykres zmian cen szkockich trunków pokazuje, że mamy do czynienia ze spekulacyjną inwestycją opartą o modę. Nikt nie wie jak długo będzie trwała i czy po prostu kiedyś się nie zmieni.

Wysoki procent daje zarobić

Póki co jednak inwestorzy na tym rynku mają wiele powodów do zadowolenia. Indeks badający zmiany cen stu najbardziej pożądanych butelek szkockiego trunku jest dziś na poziomie prawie 6-krotnie wyższym niż pod koniec 2008 roku. Dane te przygotowuje i publikuje portal Rare Whisky 101. Z udostępnianych tam informacji można wywnioskować, że przeciętny wzrost cen najlepszych butelek „szkockiej” wynosił dotychczas około 20% w skali roku. Trudno o inną inwestycję, zarówno klasyczną jak i alternatywną, która pozwoliłaby realizować taką stopę zwrotu nieprzerwanie od 2008 roku.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że pod koniec kwietnia br. na rynku tym padł kolejny rekord – za destylat z gorzelni Macallan leżakowany przez 60 lat w beczce po sherry, a stworzony w 1926 roku zapłacono 1,2 mln dolarów. Aukcja dotyczyła dwóch butelek pochodzących z limitowanej edycji, do których etykiety zaprojektował malarz Peter Blake. Wcześniej za pojedynczą butelkę zapłacono najwięcej w styczniu 2014 roku. Tu też aukcja dotyczyła whisky z gorzelni Macallan. Rekordowa cena opiewała na ponad 628 tys. dolarów. Taką bajońską sumę zapłacono za butelkę o pojemności 6 litrów.

 

Treść znajduje się w archiwum

Możesz ją przeczytać kupując dostęp do naszego archiwum STANDARD.