Kiedy budynek zmienia funkcję i staje się hotelem

14 lutego 2018

Na cele hotelowe adaptowane są dziś w całym kraju budynki biurowe, centra handlowe, kina, szpitale, dawne fabryki i pałace, a nawet koszary obronne.

Motywacją dla inwestorów do przekształcania w hotele różnego typu budynków, jest ich atrakcyjna lokalizacja. - Zmiana charakteru istniejących budynków to dla deweloperów ciekawa alternatywa w kontekście coraz bardziej ograniczonego dostępu do gruntów inwestycyjnych w najlepszych rejonach miast. Jeśli lokalnie występuje zapotrzebowanie na usługi hotelowe, inwestorzy chętnie decydują się na przebudowę dobrze usytuowanych obiektów w hotele - przyznaje Katarzyna Tencza, Associate Director w Dziale Hotelowym Walter Herz. - To szybki i wypróbowany sposób na zaspokojenie deficytu miejsc noclegowych na danym obszarze. - dodaje.

Powodem transformacji pierwotnej funkcji budynków bywa także potrzeba dywersyfikacji portfela inwestycji i chęć dostarczenia przez deweloperów w danym miejscu projektów o odmiennym charakterze niż dotychczas realizowane, na które zgłaszany jest większy popyt. - Tak dzieje się na przykład w tej chwili w największym w kraju zagłębiu biurowym na warszawskim Służewcu, które do niedawna cechowało się hermetycznym, biurowym profilem – informuje Katarzyna Tencza.

Nie wszystkie budynki nadają się na hotel 

Dla procesu zmiany statusu obiektu kluczowe znaczenie mają właściwości samego budynku, które przesądzają o możliwości przekształcenia go w hotel. Czynnikiem ryzyka w tego typu projektach są trudności z precyzyjnym określeniem rzeczywistego stanu technicznego obiektów i ich infrastruktury, co utrudnia dokładne oszacowanie nakładów na inwestycję.  

- Nie wszystkie budynki kwalifikują się do przystosowania ich na cele hotelowe. Przykładowo w budynkach o bryle sześcianu, w których znajdują się głównie otwarte powierzchnie typu open space, nie łatwo będzie wygospodarować odpowiedni dla hotelu układ pomieszczeń ze względu na konieczność doświetlenia centralnych powierzchni obiektu – wyjaśnia Katarzyna Tencza. - Środkową część takich budynków, która nie jest oświetlona światłem dziennym trudno jest wykorzystać w optymalny sposób, co w konsekwencji może niekorzystnie rzutować na późniejszą rentowność nieruchomości – dodaje specjalistka Walter Herz.   

 

Treść znajduje się w archiwum

Możesz ją przeczytać kupując dostęp do naszego archiwum STANDARD.