Z Małgorzatą Pilinkiewicz, prezes Krajowej Rady Izby Architektów RP rozmawia Mieczysław T. Starkowski
Mieczysław T. Starkowski: Pani prezes, niedawno ogłoszono, że rozpoczyna się cyfryzacja procesu inwestycyjno-budowlanego. Na czym ona polega?
Małgorzata Pilinkiewicz: Funkcjonujące od lat procedury urzędowe nie zauważają, że na świecie pojawiły się komputery czy internet. Mimo że architekci przygotowują projekty w sposób cyfrowy, to gdy przychodzi do kontaktu z urzędami, wszystko odbywa się analogowo, czyli na papierze. Wypełnianie wniosków, drukowanie projektów, kopiowanie dokumentów, oprawa introligatorska, ręczne numerowanie stron projektu itp. odbywa się w tradycyjnej formie, jaką stosujemy od kilkudziesięciu lat. Na dodatek wymagania w stosunku do dokumentacji niezbędnej do realizacji inwestycji są coraz większe.
W dużej mierze obecna pandemia wskazała najsłabsze ogniwa procesu inwestycyjnego. Architekci i projektanci przygotowują projekty, budowy są kontynuowane, natomiast stanęły urzędy, które jako jedyne w tym procesie stosują zasady analogowej weryfikacji wniosków i dokumentacji, ograniczając również kontakt ze stronami postępowania i projektantami. Wstrzymano wydawanie pozwoleń na budowę, mimo że inwestycje były prawidłowo przygotowane. Uczestnicy procesu budowlanego przekonali się, że cyfryzacja musi objąć wszystkie strony postępowania, również proces administracyjny wydawania decyzji, bez potrzeby kontaktu osobistego z urzędem, bez tradycyjnej poczty, bez drukowania dokumentów.
Co ta zmiana oznacza dla zainteresowanych, w tym dla architektów?
Liczymy oczywiście, że przyniesie daleko idące ułatwienia dla wszystkich, usprawnienie sposobu procedowania i jego przyspieszenie. Cyfryzacja to nie tylko łatwiejsza praca architektów, ale w równej mierze urzędów, a w tym uproszczony i ekonomiczny sposób archiwizowania dokumentacji i jej przetwarzania.
Treść znajduje się w archiwum
Możesz ją przeczytać kupując dostęp do naszego archiwum STANDARD.