PROBUILD - rodzinny charakter, korporacyjne cele

27 września 2017

Z Jackiem Trybuszem, Prezesem Zarządu firmy Probuild, która z Project Managera ewoluowała do dewelopera, rozmawia Piotr Borowczyk.

Zauważyłem, że w ostatnim czasie zostały poczynione u Państwa duże zmiany. Z firmy, która przez wiele lat pełniła funkcje inwestora zastępczego, postanowiliście przeistoczyć się w dewelopera. To efekt sprzyjających uwarunkowań na rynku czy dawno temu zaplanowana decyzja?

Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że robimy nadal dokładnie to samo, co robiliśmy przez 20 lat, tyle, że przez te 20 lat, udało nam się zgromadzić na tyle duży kapitał aby zacząć realizować projekty nie na czyjeś zlecenie, lecz we własnym zakresie.

I to w dosyć szerokim zakresie, gdyż na rynkach poznańskim, wrocławskim, gdańskim oraz na płaszczyźnie mieszkaniowej, komercyjnej, hotelowej … Czy nie za szeroko?

Jako deweloper obecni jesteśmy na dwóch rynkach, poznańskim i wrocławskim. W Gdańsku z kolei realizujemy projekt hotelowy jeszcze jako Project Manager na zlecenie grupy IBB. Owszem, może wydawać się to dużo, ale my te rynki znamy bardzo dobrze, a zróżnicowanie funkcji również nie stanowi dla nas żadnego problemu.

Podejmując decyzję o realizacji własnych projektów, założyliście sobie jakieś cele. Proszę powiedzieć jakie?

Cel jest jeden, chcemy dobrze się czuć w tym, co robiliśmy dotychczas. Generalnie chcemy realizować inwestycje, w których sami chcielibyśmy mieszkać lub pracować.

Wszystkiego jest po trochu. Ale która funkcja będzie dominująca?

To co będzie nas wyróżniać z wielu, choć nie będziemy jedyni, to specjalizacja w realizacji akademików. Przy czym chciałbym najpierw wyjaśnić skąd u nas chęć do prowadzenia trzech typów inwestycji. Otóż projekty biurowe, to inwestycje z których Probuild się wywodzi. Od nich zaczynaliśmy i w nich obecnie czujemy się najlepiej. Przynoszą one dużą satysfakcję i spore stopy zwrotu. Jednak mają one jedną wadę, która polega na długim czasie, który trzeba poświęcić aby je zrealizować. Począwszy od pomysłu, poprzez projekt, uzyskanie pozwoleń, finansowania i komercjalizacji. Natomiast sama budowa jest w tym procesie najłatwiejsza. Łącznie na taką inwestycję poświęcamy średnio pięć lat.

Stąd pomysł aby wejść na rynek mieszkaniowy, na którym proces inwestycyjny jest jednak krótszy?

Dokładnie tak. Aby zapewnić sobie możliwość, nazwijmy to, codziennego bytu, realizujemy projekty mieszkaniowe, które z natury są prostsze i mają krótszy okres realizacji, czyli od 2 do 3 lat. Pozwala nam to na szybszy obrót gotówką oraz zdobycie finansowania na realizację projektów biurowych.

A jak w te zamierzania wpisują się akademiki, które jak Pan powiedział, mają dominować w działalności spółki?

Akademiki, to próba wykorzystania doświadczenia, który zdobyliśmy przy realizacji projektów komercyjnych i hotelowych, ale po części też mieszkaniowych, na rynku, który jest jeszcze mało opanowany i o bardzo dużym potencjale popytu.

Statystyka pokazuje, że liczba studentów w Polsce spada …

W Poznaniu czy we Wrocławiu jest po ok. 130 tys. studentów, należy przy tym przyjąć, że połowę stanowią osoby przyjezdne. Z grona 65 tys. młodych ludzi tylko 10 tys. może liczyć na miejsce w akademikach publicznych. Mamy zatem grupę 55 tys. osób, o których instytucjonalnie mało kto dba. A popyt, naszym zdaniem rośnie. W skali kraju liczba studentów krajowych spada, ale największe aglomeracje nadal przyciągają i przyciągać będą co raz więcej studentów zagranicznych. Proszę zauważyć, że również rośnie siła nabywcza studentów.

 

Treść znajduje się w archiwum

Możesz ją przeczytać kupując dostęp do naszego archiwum STANDARD.