Z Michałem Melaniukiem, dyrektorem zarządzającym inwestycjami mieszkaniowymi w Cordia Polska, prezesem Polnord S.A. rozmawia Mieczysław T. Starkowski
Mieczysław T. Starkowski: Panie prezesie, na szczęście epidemia w zasadzie nie dotknęła budownictwa. Jaka była pierwsza połowa tego roku?
Michał Melaniuk: Koronawirus wstrząsnął światowym biznesem, w tym rynkiem pracy, jednak wyniki branży nieruchomości są zadowalające. Pierwszy kwartał 2020 r., który odzwierciedla w dużej mierze obraz rynku sprzed epidemii, był bardzo dobry pod względem liczby sprzedanych mieszkań. Drugi kwartał z wiadomych względów będzie nieco słabszy, jednak sytuacja i tak jest lepsza niż prognozowaliśmy, obserwując to, co się działo w Polsce i na świecie w marcu i kwietniu. Na dobrą kondycję branży z pewnością wpłynął fakt, że polski rząd nie wydał rozporządzeń ograniczających realizację budów. Najwcześniej za kilka miesięcy będzie można powiedzieć, czy rynek i popyt wracają do normy. Wszystko zależy od decyzji rządu i od tego, jak będzie wyglądała druga fala epidemii.
W lutym firma Cordia objęła pakiet kontrolny Polnordu. Jak w nowych warunkach ocenia Pan ten krok?
Sytuacja związana z pandemią nie wpłynęła na zmianę naszej strategii, a jedynie zweryfikowała nasze najbliższe plany sprzedażowe. Polnord był i nadal jest dla nas bardzo atrakcyjną inwestycją, między innymi ze względu na bogaty bank ziemi. Naszym celem po przejęciu spółki jest doprowadzenie do tego, żeby był to biznes trwale dochodowy. Możemy to osiągnąć poprzez uporządkowanie portfela projektów i wykorzystanie efektu synergii z Cordią. Obecnie w ofercie Polnordu znajduje się ponad 200 mieszkań, prawdopodobnie jeszcze w tym roku rozpoczniemy sprzedaż w nowym obiekcie. Dalsze działania uzależniamy od sytuacji w kraju.
Czy jednak kłopoty w gospodarce nie ograniczyły popytu na mieszkania?
W końcu marca i w kwietniu kupno mieszkania było, ze względu na kwarantannę narodową, bardzo utrudnione. To w oczywisty sposób przełożyło się na efekty sprzedażowe. W maju i czerwcu sytuacja była już jednak o wiele lepsza.
Zauważyliśmy, że klienci wolą odwiedzać otwarte salony niż kupować zdalnie, mimo że cały czas działaliśmy online i mieliśmy do tego odpowiednie narzędzia. Od początku epidemii w Warszawie sprzedaliśmy 20 mieszkań, z czego tylko 3 rezerwacje zostały podpisane zdalnie. Natomiast w Krakowie system online przyjął się lepiej. Zdalnie zawarliśmy ponad 60 procent umów rezerwacyjnych.
W skali całego rynku należy spodziewać się, że popyt, a co za tym idzie – podaż, w tym roku będą mniejsze. Jednak w naszych planach na razie nie przewidujemy większych zmian. W harmonogramie na 2020 rok mamy start sześciu nowych obiektów: w Gdańsku, Sopocie, Warszawie i Krakowie. Trwa już przedsprzedaż projektu Jerozolimska w Krakowie, w Gdańsku ruszyliśmy właśnie z Jaśkową Doliną. Jesteśmy gotowi na uruchomienie kolejnych czterech: mamy finansowanie, generalnych wykonawców, pozwolenia.
Treść znajduje się w archiwum
Możesz ją przeczytać kupując dostęp do naszego archiwum STANDARD.