Kto miał sposobność bywać pod koniec lat 90. w Berlinie, w którym za pomocą olbrzymich nakładów sił i środków próbowano scalić dwa odrębne organizmy miejskie, ten zapamiętał niepowtarzalny widok tamtejszego nieba przysłoniętego po horyzont setkami dźwigów. W ciągu 15 lat Niemcy zbudowali swoją stolicę na nowo. Podobnie dziś wygląda Kraków. Pod Wawelem trwa spór czy to bezprzykładne betonowanie miasta czy może jednak urbanistycznie i gospodarczo przysłowiowe 5 minut Krakowa.
Zapatrzony zawsze w siebie Kraków, zwykł przez swych mieszkańców uważać się za pępek świata. Mimo trwającego przez 300 lat powolnego upadku gospodarczego oraz spadku znaczenia politycznego, mieszkańcy jakby czerpali radość z prowincjonalnego, spokojnego życia. Długi okres bycia na uboczu gwałtownych procesów modernizacyjnych i urbanistycznych zdołał wytworzyć specyficzny negatywny krakowski stosunek do jakichkolwiek prób ingerencji zmiany tego stanu rzeczy. Setki lat historii zapisanej w ludzkich losach i zabytkach architektury nauczyło mieszkańców postrzegać swoje miejsce jako najlepsze do życia którego nie należy zmieniać.
Demokratyzacja życia i gospodarczy boom po roku 90. wytworzyły nową energię dla dużych ośrodków miejskich. Warszawa z racji swego stołecznego statusu już na starcie była na przedzie zmian i skali inwestycji w różnych dziedzinach. Wrocław z racji dużej skali tamtejszego przemysłu miał dobre perspektywy, Poznań został liderem miast regionalnych, najlepszym miejscem do „robienia” biznesu. Kraków miał niezmiennie pełnić rolę stolicy kultury, czyli mówiąc wprost – pozostać na swoim miejscu. Miasto odczuwało duże braki nowoczesnej przestrzeni biurowej, skala inwestycji mieszkaniowych była poniżej poziomu oczekiwań, infrastruktura komunikacyjna w zasadzie przez kilkanaście lat była raczej utrzymywana niż rozwijana. Brakowało nawet hoteli, których w turystycznym mieście nie powinno brakować.
Ostatnie dwie dekady, a szczególnie ostatnie 10 lat z życia miasta, to okres zupełnej rewolucji, którą dopiero z perspektywy czasu można opisać jako znaczący dla zmiany charakteru miasta. Kraków będący zawsze za innymi, przegrywał na wszystkich polach, począwszy od inwestycji w przemysł, poprzez rozwój infrastruktury, kończąc na inwestycjach biurowych i mieszkaniowych. Traktowany po macoszemu przez władze centralne, zarówno w poprzednim systemie jak i po upadku komunizmu, Kraków był miejscem gdzie się zdobywało dobre wykształcenie, po czym wyjeżdżało czym prędzej za pracą najczęściej do stolicy. Nawet tak prozaiczne rzeczy jak konferencje, koncerty czy wydarzenia sportowe omijały to miasto z braku odpowiedniej infrastruktury – najbliższa duża hala sportowa znajdowała się w Katowicach. Wszystko działo się tu z dużym opóźnieniem i na mniejszą skalę.
Treść znajduje się w archiwum
Możesz ją przeczytać kupując dostęp do naszego archiwum STANDARD.