Pozostałości zabudowy o charakterze wiejskim w strukturze przestrzennej miasta stają się rzadkością. W przypadku największych miast presja zabudowy wielkomiejskiej najczęściej doprowadziła do ich wyeliminowania. Co więcej, poprzez procesy urban sprawl nawet obszary wiejskie poza granicami administracyjnymi miast uległy umiastowieniu a tradycyjne wiejskie układy osadnicze zostały zniszczone.
Dotychczasowe podejście do przestrzeni miejskiej zakładało przede wszystkim jej możliwie intensywne wykorzystanie. Obecnie, w dobie szczególnej popularności idei zielonych miast i zrównoważonego urbanizmu pojawił się nowy paradygmat. Zakłada on ochronę terenów, których nie zdążono zabudować. Jednak „wiejskość” w przestrzeni miast może mieć bardzo różną genezę i funkcje.
Pojęcie „urban villages”, czyli „miejskich wsi” funkcjonuje w kontekście dwóch różnych zjawisk występujących w przestrzeni miejskiej. Pierwsze odnosi się do tych miejsc w przestrzeni wielkich miast, które nie uległy pełnej urbanizacji i swą morfologią oraz charakterem zabudowy przypominają miejscowość o charakterze wiejskim. Zjawisko to towarzyszy m.in. wielkim miastom Chin i Indii. Azjatyckie „wsie w miastach” powstały jako efekt sprzedaży okolicznej ziemi przez ich mieszkańców. Tereny te zostały następnie wykorzystane pod budowę drapaczy chmur. W ten sposób w krótkim czasie tego typu osiedla zostały otoczone gęstą i wysoką zabudową wielkomiejską. Różnica wysokości zabudowy oraz ogólnie cech architektury czyni takie sąsiedztwo wyjątkowym kontrastem.
Część mieszkańców „miejskich wsi” wciąż zajmuje się rolnictwem, bazując na przydomowych ogrodach. Ci, którzy skorzystali najwięcej jako właściciele największych działek zyskali szczególną pozycję w tego typu społecznościach. Zdają się one funkcjonować poza strukturami administracyjnymi a władze miejskie nie posiadają narzędzi, które umożliwiałyby wywłaszczenie. Brak zdecydowanych działań w dużej mierze wynika z obaw przed możliwością wystąpienia na tym tle niepokojów społecznych. Z racji wielkiej presji inwestycyjnej oraz sąsiadowania z obszarami dynamicznego rozwoju ceny ziemi „miejskich wsi” bardzo wzrosły. Tym samym rekompensata w takim przypadku byłaby niezwykle kłopotliwa. Dzięki temu osiedla te mają możliwość funkcjonowania niejako w cieniu wielkiego miasta.
Treść znajduje się w archiwum
Możesz ją przeczytać kupując dostęp do naszego archiwum STANDARD.