Miasta takie jak Bydgoszcz, Szczecin czy Wrocław swoje istnienie zawdzięczają rzekom, które były jednym z najważniejszych czynników miastotwórczych. Niestety wraz z ograniczeniem ich roli jako arterii transportowych, przestały one również pełnić funkcję integrującą przestrzeń miejską.
Miasta odwróciły się od rzek, gdyż zaczęły być postrzegane wyłącznie w kategoriach problemu i bariery. Zmieniły się również wzorce spędzania wolnego czasu, rekreacja nad rzeką ustąpiła miejsca parkom wodnym i innym podobnym rozwiązaniom. Gdy wydawało się, że wszystko stracone, nadeszła niespodziewana zmiana. Nastąpiła aktywizacja nabrzeży, które obecnie stają się coraz ważniejszym elementem polityki przestrzennej.
Funkcja transportowa rzek z perspektywy polskich miast kojarzy się głównie z dwoma zadaniami. Pierwsze to bardzo popularna w czasach PRL-u funkcja towarowego transportu śródlądowego, czyli przewożenie barkami ładunków. Tego rodzaju transport śródlądowy jest wciąż niezwykle popularny w krajach Europy Zachodniej. Drugie zadanie wiąże się najczęściej z niewielkimi przeprawami promowymi wykorzystywanymi przez ludność (często w małych wiejskich miejscowościach) jako alternatywa dla braku infrastruktury. To, co w pewnym momencie stało się symbolem barier w dostępności przestrzennej, dzisiaj postrzegane jest jako atrakcyjne rozwiązanie uzupełniające transport publiczny.
Treść znajduje się w archiwum
Możesz ją przeczytać kupując dostęp do naszego archiwum STANDARD.