Sto lat temu Winston Churchill słynący ze swoich chwytliwych bon motów powiedział, że „najpierw ludzie kształtują budynki, a potem one kształtują nas”. To krótkie zdanie idealnie opisuje motyw przewodni, który kierował architektami projektującymi prawdopodobnie najlepszy biurowiec na świecie.
Nieoficjalnym tytułem najlepszego biurowca świata szczyci się Second Home w Londynie autorstwa pary hiszpańskich architektów: José Selgas i Lucí Cano. Ten pierwszy ma prawie mesjańską wiarę w zdolność wpływania architektury na jakość ludzkich doświadczeń. W związku z tym architektura miejsca pracy musi być inspirująca do twórczego działania, zapewniać maksimum możliwości służących relaksowi, odprężeniu i jednocześnie zapewniać poczucie prywatności w tych momentach pracy, kiedy potrzebujemy chwili skupienia i uwagi. Czy można stworzyć takie idealne warunki?
Jak się okazuje można, choć wydawać by się mogło, że trudno połączyć w jednym miejscu tak sprzeczne oczekiwania. W tradycyjnych biurach najczęściej istnieją tzw. open space, mające w teorii sprzyjać interakcji i twórczej pracy, a w praktyce są to głośne i nielubiane przez pracowników rozwiązania, które w wielu przypadkach, w zależności od charakteru pracy, utrudniają wykonywanie swoich obowiązków. Taka otwarta przestrzeń ma tak naprawdę bardzo duże ograniczenia i badania wykazały, że pracownicy mają tendencję do utrzymywania interakcji w zasięgu maksymalnie 10 metrów od siebie. Z kolei zamknięcie wszystkich w małych pomieszczeniach usytuowanych wzdłuż długich korytarzy też jest mało korzystne z punktu widzenia firmy, która chce wykorzystać potencjał pojedynczych pracowników do tworzenia nowych pomysłów i idei.
Reklama
Wykup E-dostęp już teraz i bądź na bieżąco Kup E-dostęp
Aktywujac E-dostęp, masz możliwość w określonym czasie bądź w określonej ilości, czytać materiały publikowane na naszym portalu [oprócz treści PREMIUM].