Rozwiązanie typu „pocket parks” zyskało popularność na fali działań na rzecz poprawy struktury użytkowania ziemi w miastach. Deficyt terenów zielonych to problem zarówno natury czysto przyrodniczej, jak i społeczno-ekonomicznej. Pokrycie dużych obszarów miasta materiałami nieprzepuszczalnymi (beton, asfalt itp.) jest jednym z czynników sprzyjających rozwijaniu się tzw. miejskiej wyspy ciepła. W powiązaniu z nieefektywnością systemów kanalizacji miejskiej, zwiększa to zagrożenie występowania powodzi.
W kontekście społeczno-ekonomicznym deficyt terenów zielonych oznacza problem braku terenów rekreacyjnych a przede wszystkim przestrzeni, w obrębie której powinna odbywać się integracja społeczna mieszkańców. Walka o tereny zielone w miastach obok potrzeb pieszych i rowerzystów stała się jednym z głównych celów zyskujących na znaczeniu ruchów miejskich. Wprowadzanie takich rozwiązań w przestrzeni polskich miast bywa przedmiotem projektów zgłaszanych do budżetów obywatelskich.
Budowa nowych założeń parkowych w miastach przez długi czas schodziła na dalszy plan w związku ze szkodliwym przekonaniem o wyższości ekonomicznego wymiaru wartości przestrzeni nad jej wartością społeczną czy przyrodniczą. W przypadku gęsto zabudowanych osiedli znalezienie wystarczającej powierzchni pod stworzenie parku bywa niemożliwe. Stąd też szczególną popularnością zaczęły cieszyć się rozwiązania, które polegają na organizowaniu mniejszych form zieleni miejskiej niż klasyczne parki. Do form tych należą m.in. ogrody sąsiedzkie, parki liniowe (zasadzanie drzew oddzielających ekrany akustyczne od budynków mieszkalnych) i właśnie parki kieszonkowe.
Reklama
Wykup E-dostęp już teraz i bądź na bieżąco Kup E-dostęp
Aktywujac E-dostęp, masz możliwość w określonym czasie bądź w określonej ilości, czytać materiały publikowane na naszym portalu [oprócz treści PREMIUM].