Barcelona przechodzi obecnie wielką ewolucję. Zmiana na stanowisku burmistrza w 2015 r. pociągnęła za sobą zmianę myślenia o mieście.
Obecna Barcelona zaprojektowana została w drugiej połowie XIX wieku przez wizjonerskiego urbanistę Ildefonsa Cerdę. Jego idei podzielenia miasta na siatkę ściętych w narożnikach równoległoboków, przyświecała myśl w miarę równego rozłożenia szybko powiększającej się populacji katalońskiego miasta, z zapewnieniem dostępu do zieleni w każdym z kwartałów. Rewolucyjne na tamte czasy projekty planistyczne, wyprzedzające swoim zamysłem i rozmachem ówczesne czasy, obecnie nie spełniają już swej pierwotnej roli – porządkowania życia w wielkim mieście. Ulice zostały zapchane samochodami, a miasto gwałtownie się rozrosło i przeludniło. Śródziemnomorska metropolia ma obecnie do zaoferowania jedynie 6,6 metra kwadratowego zieleni na jednego mieszkańca. Jest to mniej niż dziewięciometrowa norma zalecana przez Światową Organizację Zdrowia, nie mówiąc już o standardzie Londynu (27 mkw., czy Amsterdamu 87,5 mkw).
Według wielu badań, zanieczyszczenie powietrza jest przyczyną 3500 przedwczesnych zgonów rocznie w obszarze metropolitalnym Barcelony (liczącym 3,2 mln mieszkańców), jest także przyczyną poważnych w skutkach negatywnych odziaływań na lokalny ekosystem. W Barcelonie i całym otaczającym ją regionie uporczywie są przekraczane, ustalone przez Unię Europejską, normy w zakresie jakości powietrza.
Badania Agencji Ochrony Środowiska stwierdziły, że 1200 zgonom rocznie można by zapobiec przez samo tylko ograniczenie poziomu stężenia dwutlenku azotu w powietrzu (za którego poziom w głównej mierze odpowiedzialny jest ruch samochodowy). Barcelona z populacją liczącą obecnie 1,6 mln mieszkańców dusi się dosłownie od nadmiaru zanieczyszczeń.
Reklama
Wykup E-dostęp już teraz i bądź na bieżąco Kup E-dostęp
Aktywujac E-dostęp, masz możliwość w określonym czasie bądź w określonej ilości, czytać materiały publikowane na naszym portalu [oprócz treści PREMIUM].