Pierwsza część cyklu „Dekady polskiej mieszkaniówki” prezentowała informacje dotyczące lat 20. i 30. Analiza zakończyła się na 1939 roku, który przyniósł wojenny kataklizm. Sześć lat później, Polska była już zupełnie innym państwem.
Obraz naszego kraju zmienił się nie tylko na wskutek olbrzymich strat w ludziach i majątku narodowym. Równie ważna była zmiana granic skutkująca utratą wschodnich rubieży i migracją ludności na tzw. Ziemie Odzyskane. Pięć lat po zakończeniu drugiej wojny światowej, na 1000 Polaków przypadało więcej mieszkań niż w 1931 r. To nie oznacza jednak, że sytuacja mieszkaniowa naszych rodaków była dobra.
Wojna skutkowała zniszczeniem jednej czwartej lokali i domów
Polska to jeden z krajów, które podczas drugiej wojny światowej poniosły największe straty ludnościowe i materialne. Można się o tym przekonać porównując liczbę mieszkańców odnotowaną w ramach spisów powszechnych z 1931 r. (31,6 mln) oraz 1950 r. (24,0 mln). Wynik dla 1950 r. jest już w pełni wiarygodny, gdyż uwzględnia m.in. skutki zmiany granic oraz powojennych migracji i przesiedleń.
Bardzo duże straty wojenne dotyczyły również wszelkich składników majątku narodowego. Lokale i domy nie są tutaj żadnym wyjątkiem. Szacuje się, że w czasie II wojny światowej zniszczeniu uległo 25% przedwojennego zasobu mieszkaniowego (ok. 1,6 mln lokali i domów). Zdecydowana większość strat mieszkaniowych (ok. 80%), przypadała na tereny miejskie. Odsetkiem zniszczonych budynków znacznie przekraczającym 50% cechowały się takie miasta, jak na przykład Warszawa (patrz powyższe zdjęcie), Wrocław, Gdańsk, Kołobrzeg, Grudziądz oraz Stargard. Znany jest m.in. przypadek Jasła, w którym ocalało tylko 3% budynków mieszkalnych.
Reklama
Wykup E-dostęp już teraz i bądź na bieżąco Kup E-dostęp
Aktywujac E-dostęp, masz możliwość w określonym czasie bądź w określonej ilości, czytać materiały publikowane na naszym portalu [oprócz treści PREMIUM].